II Niedziela Adwentu

Przed nami kolejny tydzień Adwentu. Kolejny tydzień duchowych przygotowań do Świąt Bożego Narodzenia. W naszych adwentowych przedświąteczny porządkach przejrzyjmy się w tym tygodniu sobie samym.

Jak zacząć poznawanie siebie? To co pozornie wydaje się oczywiste, może okazać się wyzwaniem wymagającym trudu wytrwałości i odwagi. Zabieganie, praca, codzienny zgiełk, problemy, obowiązki sprawiają, że żyjemy w niemal nieustannym hałasie. To wszystko bardzo utrudnia lub wręcz uniemożliwia skupienie i wchodzenie w siebie. Wielokrotnie żyjemy w zupełnym oderwaniu od swojego wnętrza. Nie uświadamiamy sobie czasem nawet naszych wewnętrznych motywacji, tego co nami kieruje.

Pokora to chodzenie w prawdzie

Pierwszym krokiem na tej drodze będzie szukanie wewnętrznej ciszy i skupienia. Potrzeba nam ujrzeć siebie takimi jacy jesteśmy. Jak to pisała św. Teresa od Jezusa do swoich córek: „Z wielką usilnością starać się powinnyśmy, byśmy zawsze chodziły w prawdzie.” Chodzi o postawę radykalnej szczerości, nazwania swoich wewnętrznych poruszeń, motywacji, emocji. Często albo przesadnie umniejszamy się lub wywyższamy. Być może naszym życiem kieruje egoizm, urażona duma, brak przebaczenia, zazdrość, kompleksy, niska samoocena. Są to duchowe choroby, z których Bóg chce nas leczyć – ale musimy mieć najpierw odwagę ujrzeć problem. Może też być tak, że nie dostrzegamy dobra i łaski jakich doświadczamy, jesteśmy na nie niejako głusi i ślepi. Potrzeba nam więcej duchowej wrażliwości i uważności.

Widzieć siebie w Jego oczach

Poznanie siebie nie ma być jednak intelektualną introspekcją a już na pewno nie bezlitosnym samooskarżeniem. Najlepszym sposobem jest poznawanie siebie w świetle Słowa Bożego. Jak to wnikliwie ujęła św. Teresa: „Ale to, zdaniem moim, rzecz pewna, że nigdy nie dojdziemy do poznania samych siebie, jeśli nie staramy się poznać Boga. Zapatrując się na wielkość Jego, poznamy niskość naszą; czystość Jego nieskończona ukaże nam zmazy nasze; patrząc na pokorę Jego ujrzymy, jak daleko nam do tego, byśmy były pokornymi. Dwojaka z takiego zapatrywania się na Boga dla nas korzyść wynika: pierwszą jest głębsze poznanie naszego nicestwa; bo gdy rzecz czarną przyłożysz do białej, oczywiście białość tej ostatniej wyda się bielszą, a czarność tamtej czarniejszą. Powtóre, przez takie na przemiany zapatrywanie się na Boga i na siebie, umysł i wola nasza szlachetnieją i stają się sposobniejszymi do wszystkiego, co dobre.

W Biblijnej Pieśni nad Pieśniami znajdują się te piękne słowa, które Bóg kieruje do każdego z nas: Ukaż mi swą twarz, daj mi usłyszeć swój głos! (Pnp 2, 14). Bóg jest spragniony Twojego prawdziwego oblicza, Ciebie – takim jakim jesteś. Nie musisz niczego udawać, starać się wydawać lepszy, pobożniejszy. Przyjdź dziś do Boga w prawdzie. Pokaż Mu swoją twarz – siebie, swoją miłość, swoje staranie, swoje słabości, niedoskonałości. Pozwól się kochać Bogu taki jakim jesteś.