„W więzieniu, gdzie nie mogę odprawiać mszy świętej, na kolanach ciągle dziękowałem Panu Bogu za łaskę, że jestem katolickim kapłanem!”. To jedno z wyznań ks. Antoniego Korczoka, zamordowanego w 1941 roku w Dachau proboszcza parafii w Gliwicach-Sośnicy.
Są to słowa przytoczone w książce ks. Pawła Pyrchały, autora solidnie udokumentowanej monografii, której trzecie, poprawione wydanie ukazało się w tym roku. W ocenie autora ks. Antoni Nikodem Korczok był męczennikiem chrześcijańskim II wojny światowej.
Nie znalazł się jednak w gronie 108 beatyfikowanych polskich kapłanów i kleryków, zamordowanych wraz z biskupem włocławskim w Dachau, ponieważ – inkardynowany do ówczesnej niemieckiej archidiecezji wrocławskiej – nie należał do polskiego duchowieństwa. Ksiądz Pyrchała w książce podkreśla, że życiorys ks. Korczoka jest jeszcze jednym przykładem skomplikowanych dziejów mieszkańców Górnego Śląska w XX wieku. Urodzony jako mieszkaniec Rzeszy Niemieckiej, tak jak jego rodzina miał niemieckie obywatelstwo, ale z domu wyniósł znajomość języka polskiego i przez całe życie sprzyjał i duszpastersko służył ludności polskojęzycznej. W aktach z Dachau został zapisany jako „D” (Deutscher), a przyczyną uwięzienia było „Polenseelsorge”, czyli duszpasterstwo Polaków. Męczeńską śmierć poniósł w KL Dachau 5 lutego 1941 roku. W książce ks. Pyrchała uzasadnia, dlaczego można go zaliczyć do męczenników chrześcijańskich. Jednym z argumentów jest kluczowe wyznanie ks. Korczoka, który powiedział, że wszystkim prześladowcom serdecznie wybacza.
Artykuł dostępny w całości na stronie Gościa Niedzielnego: gosc.pl